• Link 2
  • Link 3
  • Link 4
  • Link 5
  • poniedziałek, 19 sierpnia 2013

    008.

    Gdy patrzę w niebo, nie widzę słońca. Widzę gwiazdy. Spadające gwiazdy. I myśląc o przyszłości, uśmiecham się. Tak, znów to potrafię. Dziękuję Wam, przyjaciele. Za to, że mogę znów cieszyć się życiem. I lubić czarne koty, których niegdyś tak bardzo przez Niego nienawidziłam.


    środa, 10 lipca 2013

    007.

    Dziś zrobiłam krok do przodu. Z tym jednym krokiem stałam się silniejsza. Nadal nie będę uważać siebie za królową ciętej riposty, ale jeden krok sprawił, bym uświadomiła sobie, że mogę iść dalej. Nie oglądając się za siebie. Nie patrząc na Ciebie.

    sobota, 29 czerwca 2013

    006.

    Jeśli kiedykolwiek narzekałam na swoje popieprzone życie, nie byłam świadoma, że może być jeszcze gorzej. Bo owszem - może być. I jest. Jeśli kiedykolwiek myślałam, że znajdę się w takiej sytuacji, w jakiej właśnie się znalazłam, wyśmiałabym samą siebie. A jednak, to jest możliwe. Jest znacznie gorzej i nie zapowiada się, by było choć trochę lepiej. Może kiedyś... Może kiedyś pogodzę się ze stratą tak wielu osób bliskich memu sercu. Ale najpierw muszę sobie z tym zwyczajnie poradzić. I żyć dalej. Choć 12 tabletek tkwi w moim żołądku...
    Tymczasem, należy otrzeć łzy z policzków i iść dalej, niekoniecznie do przodu, może nawet stać w miejscu czy zboczyć. Byle tylko się nie cofać.

    Nie zasłużyłam sobie niczym na takie okrucieństwo.

    wtorek, 14 maja 2013

    005.

    Czasami tak bywa, że życie odbiera nam wszystko, co najdroższe naszemu sercu. Ludzi, przedmioty, cele lub marzenia. Wydaje się nam, że strata to koniec nas samych. Przecież nie będziemy porafili dalej żyć, tutaj się zgodzę. Nie będziemy. Nasze życie zamieni się w marną egzystencję. Odliczanie dni do śmierci lub własnej samodestrukcji. 
    Życie nie powinno być tak bezlitosne, prawda? Skoro istnieje jakaś siła wyższa, w którą wierzymy, powinna nie dopuścić do takich kolei losu. Dlaczego życie wystawia nas na tak ogromną próbę? By się nas pozbyć? Jaka silna jednostka pozostanie wtedy przy życiu? Być może będzie miała się czym szczycić (w końcu wytrwała najgorsze), ale ja osobiście jej współczuję - w samotności i tak długo nie przetrwa.

    A wracając do początku, jeśli Wy też straciliście kogoś lub coś, bez kogo lub czego nie potraficie dłużej żyć, dajcie mi jakiś skuteczny przepis na egzystencję. By przestało tak bardzo boleć...

    wtorek, 7 maja 2013

    004.

    Gdy spoglądam w przeszłość, widzę w niej jedynie swoje życiowe niepowodzenia. Może kilka mało istotnych sukcesów, które zaraz i tak zostawały przyćmione przez kolejny zawód, rozczarowanie, smutek i łzy. Teraźniejszością nie ma co się szczycić. Jest ona tylko chwilowym przebłyskiem, mrugnięciem powieki... Zaraz i tak stanie się równie szarą przeszłością. A przyszłość? Jak na razie mam nikłą nadzieję, że MOŻE będzie lepsza. Choć wszystko wskazuje na to, że jednak nie. Nadzieja matką głupich, tak mówią... Mówią też, że lepiej mieć jakąś matkę, aniżeli żadną. Ale jak typowa pesymistka ma żyć nadzieją? U pesymistów się ona nie sprawdza. Tak pewnie będzie i w moim przypadku. 

    Lecz błagam, zmiłuj się losie nade mną i daj mi jakiś powód do uśmiechu.

    Wystarczy On. By był. Na zawsze. Przy mnie. 
    Wystarczy Jego imię. By na stałe pozostało wygrawerowane w moim sercu.
    Wystarczy Jego uśmiech. Bo Jego uśmiech jest powodem mojego uśmiechu.

    środa, 1 maja 2013

    003.

    Czuję się taka przezroczysta. Moja dusza, moje uczucia są tak puste, a jednocześnie tak przesiąknięte tęsknotą. Tęsknotą za Nim. Kimś, kto porwał moje serce i zakuł w kajdany miłości, z których wcale nie chciałam i nadal nie chcę się wyrwać. Wątpię też, by kiedykolwiek w przyszłości moje zdanie na ten temat się zmieniło. Czuję się taka przezroczyta. Bo nikt, prócz Niego, nie zauważa mojego osobistego cierpienia. Jakbym była przezroczysta. Najbliżsi odwrócili się do mnie plecami, albo przechodzą obok mnie bez jakichkolwiek ciepłych reakcji, prócz pogardliwego spojrzenia, o ile w ogóle raczą uraczyć mnie jakimkolwiek spojrzeniem. Tylko dokładają cierpień... I nie widzą, że ja już sobie nie radzę z tęsknotą. Albo są tak przeraźliwie ślepi, albo ja naprawdę jestem przezroczysta.

    niedziela, 28 kwietnia 2013

    002.

    The world is fucked up. People are fucked up. Life is fucked up.

    Wszystko jest popieprzone, dosłownie. W najmniej skomplikowanych, wręcz przyziemnych, czynnościach brakuje sensu. Po co trzeba codziennie wstawać, iść do łazienki, umyć twarz, zęby i włosy, ubrać się i przygotować sobie śniadanie razem z kubkiem gorącej kawy? Czy jest sens w budzeniu się każdego ranka i stawianiu czoła rzeczywistości, będząc z góry skazanym na przegranie? Powiesz, że takie jest życie i należy zwyczajnie iść do przodu, zaliczając po drodze kolejne stacje swojej egzystencji. Odpowiem, że życie jest popieprzone i nie warto się męczyć. Zapytasz pewnie wtedy, czy potrafię z nim skończyć, tak po prostu, bez słowa wyjaśnienia. Odpowiem, że życie jest popieprzone - to będzie moim wyjaśnieniem.Ty też jesteś popieprzony - wdawając się w dyskusję ze mną.

    Ale w jednym masz rację. Wiesz, że nie potrafię ze sobą skończyć. Umiesz mi odpowiedzieć DLACZEGO?